niedziela, 16 listopada 2014

[ pielęgnacja w ciąży - ciało i umysł ]

O pielęgnacji w ciąży napisano już wiele. Mimo wszystko postanowiłam dorzucić do tego swoje 3 grosze :-)

Gdy tylko dowiedziałam się o ciąży przed oczami stanęło mnóstwo wątpliwości i strachu nie tylko o dzidziusia i przyszłe wyzwania z nim związane, ale również o moje ciało, bo nigdy nie należałam do najszczuplejszych. Przede wszystkim postanowiłam od samego początku dbać, aby na moim ciele nie pojawiły się rozstępy. Na obecnym etapie jestem w 23 tygodniu ciąży, więc moje ciało zaczęło zmieniać się dopiero niedawno. Na razie brzuszek rośnie, waga również, ale na szczęście przyrost masy ciała jest rozsądny, bo przybyło mi na razie ok 4-5 kg. Rozstępów na razie również ni widu ni słychu. Oczywiście poza tymi, które nabyłam podczas efektów jojo z wcześniejszych lat i eksperymentów odchudzania. Czy będzie tak dalej okaże się jak już moje maleństwo będzie poza mną.

Pierwsze zakupy kosmetyczne poczyniłam w drugim miesiącu ciąży. Moje wybory są następujące:
  • Na rozstępy, nawilżająco i uelastyczniająco stosuję na zmianę oliwkę BabyDream przeznaczoną specjalnie dla kobiet w ciąży oraz krem na rozstępy z Palmer's.  Oliwka ma przyjemny zapach, szybko się wchłania, nie zostawia plam na ubraniach. Aby było mi wygodniej przelałam ją do opakowania z pompką z linii turystycznej zakupionej dawno temu w Rossmannie. Uważam, że samo opakowanie oliwki jest mało praktyczne bo po pierwszym użyciu było już całe zalane oliwką co nie było zbyt estetyczne. Krem na rozstępy z Palmer's ma fajną konsystencję i używam go przeważnie gdy gdzieś się spieszę i potrzebuję szybko się ubrać bez konieczności czekania na wchłonięcie się produktu. Jedyne co mi trochę przeszkadza to zbyt intensywny kakaowy zapach. 




  • Na pozostałe części ciała stosuję balsam z Evree MaxRepair. Jest to poniekąd moje odkrycie. Ma piękny zapach, wyczuwam w nim zapach perfum, których nazwy nie potrafię przywołać w swojej pamięci :-( Może to coś jak jabłuszko DKNY.. ale nie jestem pewna. Polecam go osobom, które mają bardzo suchą skórę, bo ładnie nawilża.



  • Moją wieczorną pielęgnację zaczynam zmyciem makijażu oczu płynem micelarnym z Garniera, ale niedługo będę zaczynała test płynu z firmy Mixa.  Potem zaczynam prysznic z użyciem relaksującego żelu pod prysznic z Balea. Żel mi śliczny wiśniowy zapach, a skóra po nim jest miła w dotyku. 

    W przypadku, gdy kończę mój dzień kąpielą używam płynu do kąpieli z Avonu o zapachu arbuza. Produkt fajnie się pieni i ma niesamowity zapach. Super sprawa na pachnącą, relaksującą kąpiel.
  • Po prysznicu/kąpieli i wysmarowaniu się oliwką lub kremem na rozstępy przedstawionymi na początku zaczynam co wieczorny rytuał twarzowy. Za pomocą kremu do mycia twarzy z MaryKay Timewise wykonuję masaż twarzy jednocześnie łącząc go oczywiście ze zmyciem makijażu twarzy. Sam produkt już mi się powoli kończy. Jest on bardzo wydajny. Kupiłam go ponad rok temu a używam praktycznie codziennie wieczorem. Moja skóra po nim nie jest ściągnięta, jest dobrze oczyszczona i zrelaksowana. 

  • Potem przecieram twarz tonikiem z Iwostin, nakładam krem pod oczy z Organique oraz krem z Avene. Dwa ostatnie są moimi nowymi nabytkami, które dopiero poznaję. Na razie nie wyrządziły mi żadnej krzywdy i jestem zadowolona z ich działania nawilżającego. Gdy mi się przypomni na sam koniec spryskuję twarz wodą termalną z Uriage, którą uwielbiam i mam już kolejne opakowanie w zapasie.
Tak mniej więcej przedstawia się moja pielęgnacja ciała ze strony sfery kosmetycznej. Jeśli chodzi o sferę bardziej "ćwiczeniową" to poza sporadycznymi spacerami staram się raz na jakiś czas poćwiczyć w domu. Jeśli już taka ochota mnie najdzie to korzystam z filmów na youtube użytkowniczki Fitappy2, która przygotowała zestaw kilku ćwiczeń dla kobiet w ciąży. Gorąco polecam.

Jako, że od około miesiąca przebywam już w domu a moja kariera została zawieszona na jakiś czas staram się też, aby ten czas przełożył się relaksująco na mój umysł. Poza przypomnieniem angielskiego staram się więcej czytać (niepoprawnym romantyczkom gorąco polecam książkę Paulliny Simons - Jeździec miedziany), oglądać filmy (np. Begin again, Veronica Mars, Wilk z Wall Street) i seriale, które od dawna czekały na obejrzenie (polecam Teorię wielkiego podrywu).

Poza wertowaniem blogów i różnych stron ciążowych przeglądam często książkę, którą dostałam na ślub. Jest to tak na prawdę moja pierwsza książka, która wprowadziła mnie w to co się będzie działo z moim ciałem podczas oczekiwania na dzidziusia.



A jakie wy macie lub miałyście sposoby i pomysły na pielęgnację ciała i umysłu podczas tych cudownych dziewięciu miesięcy?

Pozdrawiam,
diabelnieanielska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz