mam na imię Jakub. Urodziłem się w piątkowo-sobotnią noc, 17 września, 55 minut po północy. Już minął tydzień odkąd jestem na tym świecie.
Urodziłem się w nocy i cały swój pierwszy dzień słodko przespałem :) Mamusia miała czas, żeby zregenerować siły, ale mimo to nie zmrużyła oka. Cały czas na mnie patrzyła, czuwała jak spałem, karmiła i przewijała, gdy była taka potrzeba. Raz to nawet nie zdążyła zawinąć mi pieluszkę a ja już znów zrobiłem kupkę :-) Mama chyba nie była zadowolona, bo powiedziała, że jestem małą świnką.
Jako, że leżeliśmy z mamusią na sali poporodowej, ale zrobionej na bloku porodowym to odwiedziny były możliwe tylko w godzinach 15.00-17.00. W tych godzinach odwiedził nas tatuś. Uśmiech mu nie schodził z buzi jak mnie zobaczył.
Pierwszy dzień mojego życia minął nam na tuleniu się, badaniach i śnie. Miałem też badania słuchu i okazało się, że w jednym uszku maszyna pokazywała błąd odczytu. Mamusia się zestresowała a Pani doktor powiedziała, że powtórzą badanie dnia następnego. Noc natomiast była bezsenna. Cały czas jadłem, bo byłem bardzo głodny. Gdy tylko mamusia mnie odłożyła to ja zaraz się budziłem, bo bolał mnie brzuszek. Mamusia dwoiła się i troiła, żeby ulżyć w moich cierpieniach. Nad ranem usnęliśmy razem w łóżku.
Niedziela minęła nam na niespaniu. Jak tylko udało mi się usnąć to przychodził ktoś kto zaburzał mój sen. Miałem ponowne badania słuchu i na szczęście okazało się, że wszystko z moimi uszkami jest w porządku. Mama była przeszczęśliwa i od razu napisała do taty. Na obchodzie Pani położna od razu mnie wykąpała. Strasznie płakałem, ale kto by nie płakał? Mama mówiła co prawda, że jestem bardzo odważny a ja mamie wierzę.
W godzinach odwiedzin miałem przyjemność poznać moją ciocię Anię. Ciocia przyjechała razem z tatusiem i moją siostrzyczką Laurą. Mamusia wyszła do Laurki na chwilę, bo strasznie się za nią stęskniła. Ja w tym czasie tuliłem się do taty. Laurę poznałem dopiero jak wróciłem do domku :) Muszę powiedzieć, że nie mogłem się doczekać.
Jak ciocia z tatusiem poszli to okazało się, że przenoszą nas do innej sali. Mamusia troszkę obawiała się nocy, ale wszyscy - mamusie jak i dzieci leżące z nami na sali przespali całą noc. Spałem nawet z mamusią w łóżku i pół nocy sie tuliliśmy. Mamusia też cały czas mnie chwaliła jak ładnie jem. No i nazywa mnie małym żarłoczkiem :)
Ze śmieszniejszych rzeczy to mama powiedziała tatusiowi, że moje kupki pachną :-) Oczywiście w porównaniu do kupek mojej siostry :-)
Po poniedziałkowym obchodzie okazało się, że możemy już wychodzić do domku. Tatuś przyjechał po nas po 15.00. A w domku czekała na nas moja siostrzyczka z ciocią Anią. Mama była szczęśliwa jak zobaczyła piękny plakat powitalny, baloniki i nawet dostała kwiatuszki od Laury :-) Laurka do mnie podeszła i się ze mną przywitała. Troszkę się chyba mnie bała i nie wiedziała co się dzieje, ale na pewno znajdziemy wspólny język. W końcu to moja kochana siostrzyczka :-)
I tak tydzień zaczął przyspieszać. We wtorek rano mama wyskoczyła do lekarza na wizytę Laury. Laura została w domku ze mną i ciocią Anią. Ja oczywiście przespałem cały ten czas, bo nie chciałem sprawiać kłopotu. Mamusia wróciła zapłakana, bo się okazało, że Laurka dostała skierowanie do szpitala. Na szczęście jak tatuś, ciocia i Laurka pojechali na izbę przyjęć to się okazało, że to fałszywy alarm i wszyscy wrócili do domku :-) Mamusia była bardzo szczęśliwa :-)
Następnego dnia ciocia pojechała do domku. Mamusia była smutna, Laura była smutna i ja chyba też troszkę byłem smutny, bo mama mi opowiadała, że ciocia tak się pięknie zajmowała Laurą jak czekali na moje urodziny. Tatuś do wieczora był w pracy i nie ma co ukrywać najpierw razem z moją siostrą daliśmy mamie popalić, ale potem wszyscy przespaliśmy prawie trzy godziny :-)
Moja pierwsza kąpiel w domku przeszła bez problemów. Trochę płakałem na sam koniec, ale potem szybko mnie wyprzytulano i było już wspaniale.
Moje dnie mijają raczej na spaniu. Chociaż raz zdarzyło mi się wisieć przy jedzeniu cały dzień. Noce za to wyglądają mniej więcej tak samo. Śpię do ok 1 lub 2 w nocy a potem mama mnie karmi, odbija, przewija a potem znów karmi bo już zdążę zgłodnieć. Nasze rytuały trwają około 2 godzin i potem smacznie śpię do około 5 rano i mamusia bierze mnie do łóżka. Rano budzi nas Laura, która przybiega i stara się wturlać do łóżka między naszą trójkę leżącą w łóżku :-)
A w piątek byłem z mamusią na sesji zdjęciowej jak prawdziwy model. Mama miała nadzieję, że prześpię ładnie całą sesję, ale ja nie dałem jej tej satysfakcji. Nie byłem najprostszym modelem do współpracy. A do tego na koniec narobiłem na rekwizyty. Mamusia strasznie przepraszała Panią fotograf. Chyba to było nieładne z mojej strony, ale kto by czekał na założenie pieluszki jak chciało mi się tu i teraz :)
Potem wróciłem z mamusią do domku i spałem, spałem i spałem :-)
Kurczę. Męczące jest to życie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz