poniedziałek, 17 października 2016

[ Historie Kuby - tydzień 2 ]



Mój drugi tydzień rozpoczął się katarem. Mama podejrzewa, że moja siostrzyczka kilka razy na mnie kichnęła i od tego się zaczęło. Do tego tatuś wrócił w poniedziałek z pracy i powiedział, że "coś go bierze". Tak więc mama obawiając się choroby nie posłała Laury do żłobka a okazało się, że i tak zachorowaliśmy. Na razie mamusia jakoś się trzyma dzielnie i nie choruje. 

W niedzielę mieliśmy gości. Przyjechali babcia Basia z dziadkiem Wiesiem i ciocią Kasią. Babcia zostaje u nas przez 1,5 tygodnia aż do następnej środy, żeby pomóc mamie :-) Dostałem też piękne prezenty. Większość wizyty i tak przespałem, ale z tego co opowiadała mi mamusia to wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że jestem już na świecie. Moja siostra za to nadrabiała moje spanie, bo szalała, skakała i pokazywała wszystkie sztuczki jakich się nauczyła. Mam bardzo zdolną i mądrą siostrzyczkę. Mam nadzieję, że jak podrosnę to nauczy mnie wszystkiego co sama umie.

Katar to coś okropnego. Bardzo się wymęczyłem. Mamusia dwoiła się i troiła, żeby lżej mi się oddychało. Wpuszczała kropelki soli fizjologicznej i odciągała gile Fridą. Mówi, że Laura strasznie tego nie lubiła i się wyrywała a ja jestem grzeczniejszy. Mimo, że jest to nieprzyjemne to oddycha mi się po tym lepiej i mogę przynajmniej troszkę się wyspać. No i mama i tata też.

W tym tygodniu odwiedziła nas znów położna. Mój pępuszek nie goi się tak jak powinien. Pani powiedziała, że moja pępowina była bardzo gruba i to spowalnia proces gojenia. Mamusia dostała zalecenie żeby przemywać go roztworem ze spirytusu. A do tego na mój katar Pani zaleciła smarowanie mi pod noskiem maścią majerankową i wpuszczaniem mi do noska Nasivin Soft w kroplach. Mamusia od razu pobiegła do apteki i najbliższą noc przespałem o wiele lepiej. 

W piątek miałem też swoją pierwszą wizytę u pediatry. Ważę już 4020 g czyli bardzo ładnie przybieram na wadze. Pani doktor zajrzała mi do gardełka, żeby sprawdzić czy mój katarek to tylko katar czy coś większego i na szczęście gardło mam czyściutkie. Dostałem też skierowanie na kontrolę stawów biodrowych. Następną wizytę mam wyznaczoną w listopadzie na pierwsze szczepienie. Idę razem z siostrzyczką, więc będzie nam raźniej.

A wieczorem rodzice pojechali po nowy wózek dla mnie i mojej siostrzyczki. Mama stwierdziła, że wygodniej nam będzie wychodzić na spacery, gdy będziemy siedzieć w jednym wózku. Już nie mogę się doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz